Czynniki genetyczne i uprawowe oraz inne uwarunkowania istotne w hodowli liliowców

Tadeusz Kosmus

Czynniki genetyczne/niektóre/ Podstawową-typową liczbą chromosomów dla liliowców jest n=11; formy diploidalne posiadają więc 2n=22 chromosomy; formy tetraploidalne, nie występujące w naturze, a powstałe w wyniku zabiegów hodowlanych, posiadają 4n=44 chromosomy. Nielicznie występują także formy pośrednie-triploidy, gdzie 3n=33 chromosomy oraz t.zw.aneuploidy, które wykazują różne odstępstwa od wymienionych wyżej form. W praktyce hodowlanej istotny jest fakt, że aby uzyskać udane zapylenie, należy krzyżować: diploidy z diploidami i tetraploidy z tetraploidami. Zdarzało się wprawdzie, że udało się dokonać udanych skojarzeń diploida z tetraploidem, ale były to wyjątkowe przypadki. Pomimo przyjęcia i praktykowania opisanych zasad doboru komponentów do krzyżowania, napotykamy na różnorakie problemy z płodnością. Z grubsza rzecz ujmując, można wyróżnić tu trzy grupy:
  • bezpłodne lub bardzo niechętne, zarówno jako matki i jako ojcowie,
  • mniej lub bardziej płodne, jako matki i jako ojcowie,
  • płodne, jako matki i jako ojcowie, ale nie jednocześnie.
W pierwszym przypadku, możemy mieć do czynienia z niezgodnością genetyczną, zaburzeniami chromosomowymi lub aneuploidią. Liliowce są złożoną mieszaniną nieprzebranej liczby genów i ich mutacji, co powoduje, że bardzo trudno jest przewidzieć jakie mogą być wyniki w poszczególnych skrzyżowaniach; czy będą zmierzały do poprawy, czy przeciwnie-do pogorszenia płodności. Stwierdzono także, że aneuploidalność z reguły manifestuje się lepszą płodnością żeńską niż męską. Może też zdarzyć się, że powodem „pozornej niepłodności” jest zwykły błąd w kwalifikacji rośliny, którą oceniamy jako „pewnego” diploida lub tetraploida. Dlatego warto dokonać zapyleń sprawdzających z rośliną o innym, znanym poziomie ploidalności. Diploidy, które są całkowicie bezpłodne, są często dobrymi kandydatami do konwersji na tetraploidy, gdyż na tetraploidalnym poziomie dochodzi do kompatybilności chromosomów, a zatem do pojawienia się płodności. Należy podkreślić, że wszelkie spekulacje na temat relacji między genetycznym obliczem rośliny a jej płodnością, mają najczęściej charakter teoretyczny. Warsztat bowiem pozwalający określić ploidię czy kariotyp liliowca, obecny na ogół w wysokospecjalistycznych ośrodkach ogrodniczych, jest najczęściej niedostępny dla szeregowego hodowcy. Ci hodowcy, którzy jednak nie chcą zrezygnować z pracy z niechętnymi odmianami, z uwagi na jakieś szczególne cechy w nich zawarte, mogą dążyć do zwiększenia udatności skrzyżowań poprzez zapylanie ich mieszaniną pyłków odmian uznanych jako dobre zapylacze. Wypracowano kilka praktycznych technik pozwalających na obejście niezgodności przy krzyżowaniu trudnych rodziców. Są to:
  • zapylenie na cięty słupek/cut style/; cięcia dokonuje się ok.5-6 mm nad zalążnią. Na przekrój należy nanieść śluz ze znamienia/w przypadku jego braku można dokonać zapożyczenia z innych kwiatów - np. lilii/oraz pyłek planowanej odmiany. Całość okryć folią aluminiową by chronić przed wysuszeniem. Metoda z cięciem słupka daje dość mierne wyniki,
  • wczesne oraz opóźnione zapylenie; ta technika pozwala na ominięcie wzajemnych niezgodności jakie naturalnie istnieją, a przyspieszone lub opóźnione zapylenie ma na celu ominięcie apogeum niezgodności, które zaistnieje w kwiecie w pełni dojrzałym. Metoda ta wymaga wyczucia i trafności oceny co do momentu zapylenia.
  • krzyżówki pomostowe; niepłodne skojarzenia można starać się obejść przy zastosowaniu t.zw. krzyżowania pomostowego, które polega na wprowadzeniu trzeciego komponentu - pośrednika, przekrzyżowując nim oboje rodziców. W sposób schematyczny przedstawia się to następująco:/A x B/-niepłodne skojarzenie; wykonujemy więc: /A x C/ oraz /B x C/, jako etap wstępny, a po uzyskaniu i wyborze najlepszych siewek z tych krzyżówek, dokonujemy skrzyżowania pomostowego: /A x C/ x /B x C/ oraz odwrotnego /B x C/ x /A x C/. Krzyżówki pomostowe są znacznie łatwiejsze i bardziej efektywne niż te z cięciem słupka.
Z praktyki hodowlanej wynika, że niektóre liliowce w poszczególnych typach skojarzeń wykazują niestałość płodności. Należy tu uwzględnić okoliczność, że w odróżnieniu od kwiatów wielu innych roślin kwiat liliowca żyje zaledwie jeden dzień i okres „biologicznej gotowości”do przyjęcia zapylenia ma prawo być skrócony. Chwilowe wahnięcie temperatury, wilgotności, czy przejściowo nieco gorsza kondycja rośliny, może decydować, że w niektóre dni dochodzi do zapylenia, w inne zaś nie. Wskazuje to na fakt, że szeroko rozumiane warunki środowiskowe modyfikują i determinują możliwość płodności; jest to truizm, ale jakże często nieuświadomiony. Płynie stąd wniosek, że nie należy się zrażać pierwszym niepowodzeniem/po kilku dniach można już stwierdzić, że nie doszło do zapłodnienia/i powtórzyć zapylenie. Niepłodność żeńska lub męska ma zazwyczaj charakter recesywny. Badając przypadki niepłodności żeńskiej, należy zapylać takie liliowce mieszaniną pyłków znanych jako dobre zapylacze i jest szansa, że uzyska się z takich skojarzeń nasiona. Niepłodność męska-pyłkowa, jest stosunkowo łatwa do ustalenia, choćby przez ogląd pyłku przez szkło powiększające. Dobry pyłek jest puszysty, suchy - bez tendencji do zlepiania, koloru żółtego. Biorąc powyższe pod uwagę, każdy hodowca winien zastanowić się, czy opłacalne jest stosowanie opisanych procedur umożliwiających pokonanie napotykanych problemów z płodnością, wobec alternatywy istnienia wielu innych płodnych rodziców, nie nastręczających takich utrudnień. I jeszcze jedna kwestia mogąca skutkować w przyszłości - należy mieć świadomość, że zaburzenia płodności u rodziców, mogą przenosić się na potomstwo. Obecnie, gdy poprzez internet mamy łatwy dostęp do baz danych i informacji o ”produktywności” poszczególnych odmian liliowców, np.:Tinker’s Gardens Daylily Database oraz poprzez zapis w wyszukiwarce:/daylily „nazwa odmiany x”/ lub /daylily „ x nazwa odmiany”/ możemy szybko zorientować się w tej kwestii. Oczywiście dokonując wyboru odmian/siewek/jako potencjalnych rodziców, należy spojrzeć znacznie szerzej, poza problem płodności, na inne cechy jakie niosą one w sobie, a mogą istotnie rzutować na jakość ich potomstwa. Wskazuje się na następujące przesłanki:
  • płodność w obie strony/żeńska i męska/,
  • ilość i jakość nasion oraz zdolność ich kiełkowania,
  • wzrost siewek, ich zdrowie i wigor oraz średni czas wejścia w kwitnienie,
  • jakość pędu kwiatowego-wysokość względem liści, sztywność i rozgałęzienia,
  • jakość kwiatów - czystość kolorów, dobre otwarcie, odporność na intensywne nasłonecznienie i deszcz,
  • zdolność do powtarzania kwitnienia,
  • odsetek uzyskanych typów: dormant, semievergreen, evergreen,
  • potencjał genów recesywnych w siewkach,
  • odporność na ekstremalne warunki klimatyczne-niskie i wysokie temperatury, w całym okresie wegetacji.
W naszych polskich warunkach, niewątpliwie odporność na warunki zimowe-duże i długotrwałe mrozy, nieraz przy braku śniegu, ma znaczenie pierwszorzędne. Zima 2011-2012, okazała się bolesnym doświadczeniem, ale jednocześnie wskazaniem drogi dla tworzenia kolekcji oraz prowadzenia prac hodowlanych. Z tego względu należy zadbać o taki dobór odmian i siewek, aby znalazły się w nim głównie formanty oraz uznane za odporne liliowce z grup semievergreen i evergreen.

Czynniki uprawowe

Truizmem jest stwierdzenie, że w przypadku wszystkich organizmów żywych, a więc i roślin, winniśmy dążyć do uzyskania homeostazy układu odpornościowego, co owocuje dobrą kondycją i optymalnym rozwojem. Pośród czynników uprawowych należy wyszczególnić:
  • przygotowanie gleby,
  • nawożenie,
  • ochrona przed grzybami i szkodnikami,
  • wspomaganie specyficznymi substancjami zwiększającymi udatność zapyleń, mrozoodporność, zdrowotność.
Przygotowanie gleby: niewątpliwie pierwszoplanowym działaniem jest tu dostarczenie materii organicznej, najlepiej w postaci kompostu lub dobrego obornika. Przy deficycie wymienionych, można zastosować nawozy zielone. Od ok.20 lat stosowane są w rolnictwie i ogrodnictwie tzw. Efektywne Mikroorganizmy /EM/, które są już na tyle przetestowane, że można je polecić jako warte do zastosowania. Technologia EM polega na specyficznym zestawie żywych kultur: bakterii kwasu mlekowego, drożdży i innych pożytecznych mikroorganizmów występujących w naturalnym środowisku, które koegzystując, korzystnie wpływają na otoczenie. Ich działanie przejawia się:
  • poprawą struktury gleby/rozluźnienie/,
  • przyspieszeniem i prawidłowym przetworzeniem masy organicznej w próchnicę/nie występuje gnicie/,
  • zwiększeniem wiązania przez glebę azotu z powietrza,
  • wzrostem zdolności magazynowania wody,
  • ukształtowaniem odczynu gleby na poziomie pH~6,
  • zwalczaniem drobnoustrojów chorobotwórczych gleby i roślin.
EM-y oddziaływując na rośliny stymulują:
  • rozwój silnego systemu korzeniowego, co przekłada się na lepsze odżywienie
  • podjęcie efektywnej współpracy na linii: roślina – gleba /wydzielanie substancji balastowych, które są   zagospodarowane przez mikroorganizmy glebowe , a dzięki temu nie dochodzi do zmęczenia gleby/ oraz: gleba –   roślina /mikroorganizmy zwiększają dostępność składników odżywczych , poprzez rozkład ich na związki proste –   łatwe do pobrania.
  • procesy naturalnej odporności poprzez zwiększenie zwartości tkanki i utrudnianie wnikania chorób i szkodników,
  • lepsze wybarwienie i większą ilość kwiatów,
  • wzrost ilościowy i jakościowy plonów,
  • ochronne działanie na siewki, poprzez redukcję wielu patogennych grzybów.
Nawożenie: pośród wielu dostępnych nawozów mineralnych, dla liliowców najkorzystniejsze wydają się w zastosowaniu głównym /wiosennym/ te, które mają formułę: N-18%,P-6%,K-12%, tzn. jak dla wszystkich jednoliściennych. Ta formuła może nieco zaskakiwać, ale wynika ona z badań i wniosków, że większość gleb jest przenawożona fosforem i w pewnym momencie może to okazać się destrukcyjne dla roślin. Nawóz powinien posiadać również w składzie możliwie szerokie spektrum mikroskładników, które mają niezwykle istotne znaczenie dla rozwoju roślin. Np.: bor – wpływa na zwiększenie kwitnienia oraz wiązanie nasion, molibden i tytan – zwiększają mrozoodporność. Należy też zwracać uwagę, aby nie rozpoczynać wiosennego nawożenia zbyt wcześnie; przyspieszenie bowiem może skutkować pobudzeniem roślin do intensywnego wzrostu, a przez to narazić je na uszkodzenia przez nawracające przymrozki. Drugim istotnym nawożeniem, jest to przypadające na okres jesieni, które ma na celu wprowadzić rośliny w okres spoczynku i zimowania. Nawozy jesienne mają formułę: P-K np.:9%-19%. Oczywiście nawożenie letnie, przypadające na szczyt wzrostu roślin, jest równie ważne jak i te omówione. W tym okresie można stosować nawozy zarówno posypowe jak i płynne, zespolone jak też w postaci pojedynczych składników makro i mikro, w zależności od specyficznych aktualnych potrzeb roślin wynikłych z obserwacji ich kondycji. Zachęcam do stosowania nawożenia dolistnego-poprzez opryski, które wykazują szereg zalet:
  • rośliny niezwykle szybko reagują na podany nawóz/jest to bardzo ważna przesłanka, istotna w koniecznych działaniach ratunkowych, jakie nieraz musimy wykonać/,
  • efektywność wykorzystania nawozów dochodzi do 90%,
  • omija się problem odczynu gleby/w sytuacji znacznych odstępstw pH od właściwego poziomu, przy nawożeniu    doglebowym, niektóre składniki mineralne stają się niedostępne dla roślin i stanowią tylko balast-zwiększając    zasolenie gleby.
Nawożenie dolistne, aby było efektywne i pozytywne, wymaga także pewnego reżimu:
  • opryski należy przeprowadzić albo wczesnym rankiem - na oroszone rośliny, albo późnym popołudniem, gdy    temperatura powietrza jest już obniżona; chodzi o to, by szparki oddechowe na liściach były możliwie w pełni    otwarte, a także by roztwór nawozowy był możliwie długo dostępny do pobrania. Popołudniowo-wieczorny oprysk    nie powinien pozostać na roślinach, ponieważ może być przyczyną infekcji grzybowych,
  • do przygotowanej cieczy /woda+nawóz+ew. środek p-szkodnikom i p-grzybom/ w zależności od potrzeb należy    dodać odrobinę czynnika zmiękczającego – obniżającego napięcie powierzchniowe, np. płynu do mycia Ludwik,
  • stężenie roztworu nawozowego nie powinno przekraczać zalecanych przez producenta wartości; należy stosować    zasadę - lepiej słabszy roztwór niż przewartościowany, mogący zaszkodzić.
Z klasycznych nawozów mineralnych, polecam wypróbowany u siebie w ub. Sezonie Peters Professional-Blossom Booster, który sprawił, że rośliny znajdowały się w doskonałej kondycji, obficie kwitły i znakomicie wiązały nasienniki - nawet w skojarzeniach, które wcześniej nie były akceptowane. Wspomniane wcześniej produkty z technologii EM, szczególnie EM-Aktywny oraz EM-Ogród, a także Humus Aktive, doskonale nadają się do nawożenia dolistnego. Inny produkt godny wypróbowania to Bio-Algeen S 90, który jest wyciągiem z glonów morskich. Jest to fitostymulator, który oddziaływując na metabolizm, wspomaga i pobudza procesy życiowe. W szczególny sposób wpływa na rozrost systemu korzeniowego oraz zwiększa żyzność i urodzajność gleby-uaktywniając bytujące w niej mikroorganizmy. Efektem 2-3 krotnego zastosowania preparatu w sezonie wegetacyjnym jest :
  • lepsze kiełkowanie nasion oraz wzrost siewek,
  • obfitość kwitnienia i dobre wiązanie nasion,
  • silniejszy wzrost oraz wigor,
  • zwiększona tolerancja na skoki temperatur, niedostatek wody oraz porażenie chorobami grzybowymi,
  • zastosowany jesienią, skutkuje większą odpornością na mróz.
Może być aplikowany doglebowo i w opryskach.

Inne uwarunkowania i działania, istotne w procesie hodowlanym

Pomimo panującego gdzie niegdzie przekonania, pragnę zwrócić uwagę, że starsze odmiany - niejako porzucone w pędzie do nowości, posiadają wielki, niewyczerpany jeszcze potencjał genetyczny do zagospodarowania. Widać to w wielu najnowszych przykładach skojarzeń zarejestrowanych odmian / Petit, Stamile i inni /gdzie są one jednym z komponentów. Dotyczy to także wyselekcjonowanych przez tych hodowców siewek, które nie będąc przedmiotem rejestracji, są używane do prac hodowlanych.Ta konstatacja winna przyświecać każdemu z nas i prowadzić do utworzenia kolekcji własnych oryginalnych siewek - jako bazy do dalszego procesu hodowlanego, będącej swego rodzaju konstytucją i indywidualnym znakiem firmowym. Tak, jak wyraził to któryś z amerykańskich hodowców - hodowla jest zajęciem dla cierpliwych. Stwierdzenie to jest uzasadnione, gdy wejrzymy w kolejne etapy procesu hodowlanego i uświadomimy sobie, że dla uzyskania dobrego finalnego produktu-dobrej rośliny, żaden z nich nie może być pominięty. I tak-krzyżując dwie rośliny /A x B/,oceny i wyboru uzyskanej populacji siewek F1, możemy dokonać w trzecim roku uprawy. Jeśli są to siewki wartościowe, można je zarejestrować i wprowadzić do obrotu. Może zdarzyć się też, że pośród pokolenia F1 nie znajdą się siewki spełniające zadawalająco wszystkich przyjętych kryteriów. Mimo tego nie należy spieszyć się z usunięciem ich zanim nie dokonamy kolejnego kroku. Dlatego zachęcam do dalszego kontynuowania ciągu hodowlanego, traktując otrzymane F1 jako półprodukt do uzyskania pokolenia F2, czy to w postaci klasycznej: / F1,1 x F1,2 /, czy też zapylenia wstecznego: / F1 x rodzic /- czyli wyjściowe /A x B/x A lub /A x B /x B. Ten drugi krok, niejako dopełnienie rozpoczętego przed trzema laty skrzyżowania, wynika z przekonania i doświadczenia uznanych hodowców, że znacznie pełniejsze otwarcie i ujawnienie także cech recesywnych - obok poznanych już cech dominujących - ma miejsce właśnie w pokoleniu F2. Oddajmy w tym miejscu głos Tedowi Petit, który tak komentuje swoją odmianę z 2008 r.- „Coronation Tapestry”, będącą F2 z krzyżówki / Moment in the Sun x Darla Anita /: „Chciałem połączyć genetykę tych 2-ch wielkich odmian. I stało się - w F2 dostałem to czego oczekiwałem i to na co zupełnie nie liczyłem”. Podobnych przykładów można przytoczyć znacznie więcej z dorobku Carr’a, Stamile’a, Hanson’a i innych hodowców. Pośród cech uznawanych za recesywne / które, tak jak powiedzieliśmy, mogą ujawniać się w F2 i dalszych pokoleniach / można wymienić m.innymi: obrzeżenie płatków, a więc: koronki, falbanki, zęby rekina” itp., rzeźba płatka, wielkość kwiatów. Uprawiając liliowce, musimy mieć świadomość, że posiadają one pewną specyfikę w ramach której, głównie ich kwiaty: barwa, liczba, rozmiar, obrzeżenie - mogą się niekiedy znacznie różnić od tych, które poznajemy ze zdjęć. Jest to wynik nie tylko pewnych zabiegów marketingowych, mających uatrakcyjnić wygląd poprzez obróbkę komputerową, ale wynika to w dużej mierze z warunków środowiska w jakich przyszło im bytować - klimatu, nawożenia itp. I tak, „zęby rekina”, są wrażliwe na poziom ciepła i występujące podczas kwitnienia niskie temperatury, mogą doprowadzić do całkowitego zaniku tej cechy. Na koniec jeszcze jedno praktyczne wskazanie; celowym jest umieszczenie odmian wrażliwych - głównie evergreen oraz tych, które w otwartym gruncie nie dają się zapylić, pod osłonami, np. w namiocie foliowym. W takich warunkach będą dobrze rosły i wydadzą upragnione nasiona - nieraz z bardzo trudnych skojarzeń. Oczywiście, uzyskane z nich siewki sadzimy już raczej do gruntu odkrytego, ponieważ zależy nam na uzyskaniu roślin przystosowanych do naszego klimatu.